Artur Jan Szczęsny „A jeśli”

23 grudnia 2020

Ilustracja do artykułu Artur Jan Szczęsny „A jeśli”

A jeśli

gdy słońce wczesnym rankiem przenika zza chmur jest czas narodzin – czas wybranej modlitwy a kiedy słońce patrzy ci prosto w twarz to czas narodzin ale nie czas bitwy lecz wieczna prośba – ciągle musi tu być trwać w blasku który zaślepia nam oczy bo jeśli będziesz widział ze wszystkich sił nic czego nie znasz cię nie zaskoczy a jeśli chciałbyś nagle przywołać deszcz wmódl się w najcichszą ciszę poranka a jeśli chciałbyś pewność mieć że jednak wiesz to popatrz w światło między wełnę baranka a jeśli chciałbyś użyć wszystkiego co sił pozostań drwalem bo to jest twarda droga by używając prostych siekier i pił wyrąbać schody do Nieba do Boga słońce skoro świt rozfaluje ten dzień i jasność ponad drogą ogarnie idących w górze skowronek niżej zmieszany pył który powietrze dzieli lecz i nas łączy tam prosto idź i rozgarniaj łby traw tam jest melodia której dziś nie usłyszysz tam idź i staraj się nie spojrzeć w tył bo kto posłucha pisku polnych myszy a jeśli chciałbyś spojrzeć w złote oczy ze snu to sen miej jasny i suchy jak talk bo obraz może zjawić się przedziwny tak że nie dostrzeżesz żadnych znajomych barw a jeśli chcesz pod słońce skierować wzrok pamiętaj – słońce nadwidomą ma twarz i z ilu byś nie zechciał złuszczyć go warstw to każda chmura odmieni ten stan powietrze wszędzie jest i pod słońcem lśni czy szarpią struny czy łapią za sznur bo ludzie ludziom chętnie gotują los kiedy czas nie liczy nocy i dni a kiedyś ludzie zwykle wstawali co dnia by czekać aż ich powiodą anieli by kosić wiązać zwozić młócić i żąć by zalec wreszcie w krochmalonej pościeli a jeśli chciałbyć kiedyś poznać ten czas to musisz cedzić wspomnienia ostrożnie bo każdy często wspominać by chciał sny i wspomnienia które sam nazbyt stworzył a jeśli zaćmił księżyc bystry nocny twój wzrok pamiętaj że pośród każdej warstwy ciemności między cieniem cienia błądzi twój krok lecz jednak tam wykwita cień kwiatu paproci bo pośród cieni możesz odnaleźć cel gdy świt przychodzi zanim nadejdzie zmierzch tam właśnie dzikie cienie chowają się tam zawsze kapie w oczy wciąż nowy deszcz tam też cień snu przyjdzie ostatkiem sił szary i znojny jak pełny wóz ciemny ponury i ciężki też lecz przecież ranek przychodzi już a jeśli bym zawołał czy przyjdziesz tu jasna wesoła bryzo poranka jeśli bym zawołał czy powiesz mi ile jagód zebrałaś do dzbanka a jeśli bym zapytał czy warto być tym który czeka na czas niespodziany bo przecież niecierpliwie kłębi się lud i czeka na cud pod świątyniami CZYTAJ WIĘCEJ...
Powrót na początek strony