Artur Jan Szczęsny „Przygoda wróbelka na rynku”

30 marca 2020

Ilustracja do artykułu Artur Jan Szczęsny „Przygoda wróbelka na rynku”

W naszym mieście na rynku gołębie mieszkają. Jest ich sześćdziesiąt siedem, a czasami więcej. Lubią je karmić dzieci – smakołyk rzucają, A ptaszki mogą nawet usiąść im na ręce. Bywają tutaj pliszki i dzwońce żółtawe Kawki, gawrony, szpaki i inne ptaszęta. Czasem przychodzi kocur, spogląda ciekawie, Lecz zwykle jest ostrożny – on dobrze pamięta Jak będąc małym kotkiem uciekał przed sroką, Która mu piękny ogon mocno podziobała... I chociaż zjadłby ptaszka, spogląda wysoko, Czy nie spotka go jakaś niespodzianka mała. Dziś na rynek przyleciał niewielki wróbelek I śmiało wciska się między większe ptaki, Bo też chciałby coś skubnąć, choćby i niewiele, Tak rzadko wróbel w mieście trafia na przysmaki... Dostrzegł kawałek chleba między gołębiami I chociaż one szybko dziobami celują, Wróbel jest szybszy – dwa ruchy skrzydłami, Chwycił chleb i odleciał na ławce lądując. Stamtąd dumnie popatrzył na gołębie z góry, Ale przecież nie dojrzał, że kot pręgowany Skoczył ku niemu i ostre wysunął pazury... Nie wiedział także, że ma swoje plany Krogulec, który z ratuszowej wieży Czujnie oglądał, co dzieje się wokół. To ptak nieduży, lecz gdy mu zależy, Może być groźny i szybki jak sokół. Ma mocny dziób, szpony ostre i duży apetyt... Wypatrzył wróbla na ławce i runął Jak błyskawica – w dół. Ale, niestety... Zderzył się z kotem! A wróbel odfrunął! Na widok dwóch drapieżców kawki się rzuciły, Bo kiedy jest ich dużo, są silne i śmiałe. Kot z krogulcem zwiewają, ile tylko siły, a stado głośno skrzecząc goni je kawałek. Tymczasem sprytny wróbel znów na ławkę wskoczył I zaćwierkał radośnie po zdarzeniu tym, Wokół wieży ratusza półkole zatoczył I poleciał do gniazda, a chleb razem z nim! CZYTAJ WIĘCEJ...
Powrót na początek strony