Marika Aleksandra Sochoń „Wiatr”

28 grudnia 2020

Ilustracja do artykułu Marika Aleksandra Sochoń „Wiatr”

Wiatr

Jednym westchnieniem rozwiewasz mi włosy, bałagan w sercu, myśli, przestudiowane wątpliwości. Nic więcej mi nie potrzeba – pomyślałam sennie. Gdy już czasem się zjawisz – od święta to zrywasz mi z dębów wiekowych, z mego dzieciństwa wiecznego zaschnięte już szepty lata – teraz kolorowe. By utkać krwawobarwny dywan nam na złość, okryć nim marmurowe wspomnienie bliskiego mi zmarłego i osłonić skrzętnie wspomnienie małego końca wypisane dla pamięci: zm. 3.11.1977 r. tak gdyby ktoś zapomniał raz do roku 1 listopada. Kolejnym razem zjawisz się wraz z dreszczem na karku nam, żywym jeszcze niosąc puchową pierzynę lodu, by przypomnieć, że biel i szarość to też kolory życia tutaj. I tak nieskończenie goniąc gdzieś obłoki na niebie, dźwięki radości, zanieczyszczenia powietrza, mącisz mi czule ciszę w mieszkaniu oraz porywasz w swym pędzie jakąś nostalgię, w której bez cudzej krzywdy się nie obejdzie. CZYTAJ WIĘCEJ...
Powrót na początek strony