Mieć gdzie wrócić

30 marca 2020

Ilustracja do artykułu Mieć gdzie wrócić

Pewna kobieta, którą dobrze znam, jest doświadczoną i wszędobylską podróżniczką. „Obieżyświatka”. Chyba już nie ma miejsc, których nie dotknęła swoją kształtną stopą. – Wszystkie Starówki świata są takie same – twierdzi i ma trochę racji, a trochę nie ma. Bo tak, ten sam Pierrot na szczudłach, kataryniarz, żywy posąg żołnierza, co się rusza, gdy rzucisz grosik. Sprzedawcy obrazów, producenci portretów i niezliczone knajpki z kosmicznymi cenami za szklaneczkę grzańca. Ale przecież inny charakter: tu nadgryziony barbakan, a tam zamek, statek, ratusz, bursztyn. Tu sprzedają lajkoniki, a tam pierniki, koguty i marmurowe pamiątki, proszę bardzo, komu, komu, pańska skórka za bezcen! Inne klimaty, historie murów i inne legendy. Obyta podróżniczka zwiedziła jednak tak wiele starych i nowych miast, że mimo różnic widzi wspólny mianownik komercji i chce zbaczać z utartych szlaków. Pragnie zaskoczeń, którymi cukrowa wata na ruchliwym placu miejskim nigdy nie będzie. „Obieżyświatka” ma plecak, kompas i wygodne buty, ufa głównie intuicji i własnym mapom. Do jej odkryć należą jaskinie pełne nietoperzy, stuletni mędrcy na zapadłych wioskach, spływ tratwą przez bagniska i moczary mało znanych rzek. Pytana po co jej te podróże, skoro tyle już widziała: wschód słońca na Sardynii, zlot bocianów na Korsyce, odpowiada zwykle, że jest zachłanna na emocje i lubi, kiedy świat ją zadziwia.

CZYTAJ WIĘCEJ...
Powrót na początek strony