Gdybym była twoją morelą,
szumiałabym ci na ucho o tym, jaka jestem pyszna.
Przylgnąłbyś nozdrzami do kory.
Gładziłbyś mnie po liściastej koronie.
Zrywałbyś dojrzałe owoce, sunął dłonią po pniu
od dołu do góry,
wargami okrążał korzenie,
dotykałbyś mchu. A kiedy bym właśnie kwitła,
ciągnęła soki,
obciąłbyś mi tylko suche pędy
i osłonił przed mrozem.
Przy tobie mogłabym zostać
morelowym sadem, a nawet plantacją.
Miąższem i sokiem
mogłabym wyżywić nas oboje, dzikie ptactwo,
mrówki, pszczoły miodne…
Gdybym była morelą
i gdybyś mieszkał w szałasie pode mną,
miałbyś słodkie życie,
czyste serce i płuca,
konfitury i chrust na czarną godzinę.
CZYTAJ WIĘCEJ...