Każdy człowiek niesie w sobie opowieść
Justyna Sawczuk (JS): Jak to się stało, że trafiliście do mediów i czy literatura miała z tym cokolwiek wspólnego?
Miłka Malzahn (MM): Mój skok w medialną krainę to były lata 90., kiedy zaczęły się tworzyć różne prywatne media. To było kreatywne szaleństwo. Wtedy pracowałam w „Wyborczej”, w Toruniu. Było bardzo intensywnie, bardzo ciekawie, bardzo wielu rzeczy się nauczyłam. Kiedy mnie wyrzucili, byłam bardzo mocno „rozpisana”. Mając do dyspozycji kilka miesięcy, z którymi nie wiedziałam co zrobić, napisałam swoją książkę. Dzięki temu zadebiutowałam.
Marcin Tomkiel (MT): U mnie początek dziennikarstwa to rok 1997. Kończyłem wtedy studia, ale ten pierwszy pomysł na dziennikarstwo podrzucił mi mój nauczyciel z liceum, który twierdził, że zadaję za dużo dociekliwych pytań. I rzeczywiście, kończąc studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu w Białymstoku, pomyślałem sobie, że może warto sprawdzić się w mediach. Lata 90. to był wspaniały czas: gonitwa, transformacja ustrojowa, mnóstwo się działo. Z wielkim sentymentem wspominam teraz tamte czasy. Obserwowałem to, jak dynamicznie zmienia się nasz region, jak zmieniają się ludzie, bo przez wiele lat byłem dziennikarzem ekonomicznym. Było o czym mówić, było o czym pisać.
CZYTAJ WIĘCEJ...