nie pamiętam jesiennych lip ani zapachu
listopada żyją we mnie drzewa pełne lata
miodny smak powietrza i dźwięk pszczół
znad piotrkowickich łąk
tyle we mnie imion twarzy odległych
jak napisy nagrobne na spróchniałym
krzyżu historie pomarszczonych ciał
święte niczym chleb
nikt nie umarł na dobre i na zawsze
zbyt wiele w nas pamięci w zielonych
liściach sierpniowych lip w śpiewie
majowych dziewczyn spod figury
CZYTAJ WIĘCEJ...