„Trzeba przestać myśleć o sobie” – rozmowa z Dariuszem Kuciem
Justyna Sawczuk: Dlaczego został Pan lekarzem?
dr Dariusz Kuć: Uczyłem się w klasie biologiczno-chemicznej, wszyscy moi koledzy szli na medycynę, więc ja też. Nie lubię takich rzeczy jak krew czy rozcinanie, zostałem lekarzem trochę przez przypadek, choć kiedy teraz o tym myślę, to my chyba nigdy nie działamy przypadkowo. Nawet jeśli w danym momencie nie uświadamiamy sobie tego, że nasze działanie jest celowe, to po pewnym czasie okazuje się, że być może podświadomie o tym myśleliśmy.
Coś mnie ostatecznie pokierowało w stronę medycyny, ale skończywszy studia nie od razu zostałem lekarzem. Przez kilkanaście lat byłem dziennikarzem radiowym i to było moje główne zajęcie. W 2009 roku zostałem lekarzem w Białostockim Hospicjum dla Dzieci – też trochę przez przypadek. Po prostu któregoś dnia spotkałem szefową Hospicjum,
która szukała lekarza. Miała problem, ponieważ nikt nie chciał tego robić. Pojechałem z nią do kilku pacjentów, a tam okazało się, że praca w hospicjum wymaga zaopiekowania się pacjentem w całości, zadbania o jego sferę fizyczną, psychiczną, duchową, o jego otoczenie, rodzinę. To mi się spodobało i dlatego zostałem.
CZYTAJ WIĘCEJ...