Wiktor

23 grudnia 2020

Ilustracja do artykułu Wiktor

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. On – uroczy pan po osiemdziesiątce, z błyskiem w oku i łagodnym uśmiechem, ja – dwudziestokilkuletnia idealistka i perfekcjonistka, wciąż jeszcze nieświadoma, że życie zazwyczaj ma wobec nas inne plany niż my sami. Zanim się spotkaliśmy, znałam jego poezję. Czytałam w oryginale, z wielkim trudem, kalecząc język, bo w moich szkołach nikt nie uczył białoruskiego. Był pierwszym poetą, przy którego wierszach płakałam ze wzruszenia i tęsknoty za opisywanym, nie istniejącym już światem, choć w mojej pamięci wyrył się obraz schyłku epoki malowanej słowem Wiktora. CZYTAJ WIĘCEJ...
Powrót na początek strony